Mikołajczyk oświadcza, iż cieszy się, że został przyjęty przez Marszałka Stalina w czasie, gdy bohaterskie armie sowieckie gromią wojska hitlerowskie i wyzwalają terytorium Polski.
(...)
Mikołajczyk mówi, że przybył prawie w rocznicę umowy sowiecko-polskiej, która została zawarta przez Sikorskiego 30 lipca 1941 i która nie została zerwana. (…)
On, Mikołajczyk, chciałby omówić kwestię wspólnych działań przeciwko Niemcom obecnie i w przyszłości, by Niemcy nigdy nie mogły zacząć nowej wojny.
Druga kwestia, którą on, Mikołajczyk, chciałby omówić z Marszałkiem Stalinem, nie tak nagląca, to porozumienie w sprawie administracji w Polsce.
Po trzecie, on, Mikołajczyk, chciałby usłyszeć od Marszałka Stalina, jak zapatruje się na sprawę granicy sowiecko-polskiej.
(...)
Tow. Stalin odpowiada, że wszystkie wywołane przez Mikołajczyka kwestie mają duże znaczenie polityczne i praktyczne. Ale w swoich pytaniach Mikołajczyk omija fakt istnienia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, z którym Rząd Sowiecki zawarł umowę o administracji. Czy można nie zauważać tego faktu?
Mikołajczyk odpowiada, iż możliwe jest, że zaszło nieporozumienie. Mówiąc o drugiej kwestii, on, Mikołajczyk, miał na myśli umowę między rządem polskim i Rządem Sowieckim. Ale ta kwestia jest nieaktualna, skoro umowa o administracji już została zawarta między PKWN a Rządem Sowieckim. On, Mikołajczyk, chciałby w związku z tym powiedzieć, że gdy sowieckie wojska wejdą do Warszawy, stawią się u nich wicepremier rządu polskiego i komendant armii podziemnej, którzy zajmują się kwestiami administracji w Polsce. On, Mikołajczyk, wierzy, że tym osobom władze sowieckie nie wyrządzą żadnej krzywdy. Byłoby dobrze, gdyby cztery polskie partie mogły i teraz mieć wpływ i pracować na rzecz odbudowy polskiej administracji.
Tow. Stalin oświadcza, że dla uniknięcia nieporozumień powinien stwierdzić, że Rząd Sowiecki nie ma na celu określania, ile partii będzie reprezentowanych w polskim rządzie. To nie jest sprawa Rządu Sowieckiego.
Oczywiście, Rząd Sowiecki chciałby, żeby w polskim rządzie były reprezentowane partie demokratyczne. Ale tę kwestię powinni rozstrzygnąć sami Polacy. Rząd Sowiecki nie będzie się wtrącał w tę sprawę. Jeśli interesujące jest zdanie Rządu Sowieckiego, to on, tow. Stalin, może powiedzieć, że rząd byłby rad, gdyby wszystkie partie demokratyczne w Polsce stworzyły blok. Rząd Sowiecki poparłby ten blok.
Mikołajczyk mówi, że w polskim rządzie są reprezentowane cztery partie. Wszystkie są demokratyczne. W 1939 roku, podczas pobytu działaczy tych partii we Francji, Sejm został rozwiązany i postanowiono, że prezydent republiki powinien podpisać oświadczenie, w którym rezygnuje ze swoich praw. On, Mikołajczyk, chciałby, żeby w rządzie, który będzie utworzony w Warszawie, znalazły się te cztery partie.
Tow. Stalin mówi, że trzeba ustalić, o czym będzie rozmowa. Jeśli Mikołajczyk chce mówić o tej sile, która narodziła się w Polsce w postaci PKWN, to trzeba przedyskutować kwestię wzajemnych stosunków polskiego rządu w Londynie i PKWN.
Mikołajczyk odpowiada, że jest gotów omówić wszystkie kwestie.
Tow. Stalin oświadcza, że [Winston] Churchill pisał mu, że Mikołajczyk chce przyjechać do Moskwy, i pytał, czy on, tow. Stalin, zgadza się przyjąć Mikołajczyka. Przy czym Churchill oświadczył, że on uważa, iż celem podróży Mikołajczyka jest zjednoczenie Polaków, i wyraził nadzieję, że on, tow. Stalin, pomoże w tym Polakom. On, tow. Stalin, zgodził się to zrobić. Jego zdaniem, chodzi o wzajemne stosunki między dwoma siłami w Polsce. Tę kwestię trudno pominąć.
Mikołajczyk odpowiada, że nie chce pominąć tej kwestii. Chce być w Warszawie.
Tow. Stalin odpowiada, że Warszawa jest w rękach Niemców.
Mikołajczyk mówi, że — jak sądzi — Warszawa będzie niebawem wyzwolona i on będzie w stanie stworzyć tam nowy rząd, oparty na wszystkich siłach Polski.
Tow. Stalin zauważa: „Daj Bóg, żeby tak było”. On, tow. Stalin, powinien uprzedzić, że Rząd Sowiecki nie uznaje rządu polskiego w Londynie, z którym zerwał stosunki [w 1943 roku]. Jednocześnie Rząd Sowiecki ma faktyczne stosunki i umowę z PKWN. Trzeba się liczyć z tymi faktami.
Mikołajczyk pyta, czy powinien to rozumieć tak, że rząd polski w Londynie ma zamknięte wszystkie drogi do Polski.
Tow. Stalin odpowiada, że trzeba to rozumieć w takim sensie, że zanim zaczną się rozmowy z Mikołajczykiem, jako głową rządu polskiego, należy skończyć z funkcjonowaniem dwóch rządów — jednego w Londynie, a drugiego — w Chełmie. On, tow. Stalin, zgadza się, że dobrze byłoby zjednoczyć siły i stworzyć rząd tymczasowy. Tym powinni zająć się sami Polacy.
(...)
Mikołajczyk pyta, jak tow. Stalin wyobraża sobie granice Polski.
Tow. Stalin odpowiada, że Rząd Sowiecki uważa, iż wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż linii Curzona, zachodnia — na rzece Odrze, z pozostawieniem miasta Szczecina Polakom, a rejonu Königsbergu [Królewca] — Rosjanom.
Mikołajczyk mówi, że co za tym idzie, Lwów i Wilno zostają na terenie Związku Radzieckiego.
Tow. Stalin oświadcza, że zgodnie z ideologią leninowską, wszystkie narody są równoprawne. On, tow. Stalin, nie chce obrazić ani Litwinów, ani Ukraińców, ani Polaków.(…) Linia Curzona została wymyślona nie przez Polaków i nie przez Rosjan. Pojawiła się w rezultacie arbitralnej decyzji, podjętej przez aliantów w Paryżu. Rosjanie nie uczestniczyli w opracowywaniu linii Curzona. On, tow. Stalin, powinien przy tym powiedzieć, że niewielu Rosjan, zgodzi się na to, by Białystok przeszedł do Polski, jak wynika z linii Curzona.
Mikołajczyk oświadcza, że jest przekonany, iż jeśli tow. Stalin zrobi wielkoduszny gest, to zdobędzie wdzięczność narodu polskiego i znajdzie w nim sojusznika.
Tow. Stalin oświadcza, że Lwów jest otoczony wsiami ukraińskimi. Rząd Sowiecki nie może obrazić Ukraińców.
Trzeba brać pod uwagę, że w Armii Czerwonej jest wielu Ukraińców i że oni wszyscy nieźle się biją z Niemcami.
Ukraińcy nie zniosą, jeśli Rząd Sowiecki odda Lwów.
(…)
Tow. Stalin pyta Mikołajczyka, jak dba się o niego i osoby mu towarzyszące.
Mikołajczyk dziękuje tow. Stalinowi za gościnność.
Rozmowa trwała 2 godziny 30 minut.
Moskwa, 3 sierpnia
Mikołajczyk u Stalina, „Karta” nr 43/2004.
Mikołajczyk oświadcza, iż uważa za wielki zaszczyt to, że Marszałek Stalin, nie bacząc na swoje liczne zajęcia, zdołał przyjąć jego, Mikołajczyka, przed odjazdem. Wczoraj W.M. Mołotow przyjął jego, Mikołajczyka, w kwestii rozmów przedstawicieli polskiego rządu emigracyjnego z przedstawicielami PKWN. On, Mikołajczyk, chciałby jak najszybciej dotrzeć do Londynu, żeby zreferować swoim kolegom te rozmowy, ponieważ nie ma pełnomocnictw, by rozmowy te doprowadzić do końca. On, Mikołajczyk, jest pewien, że rząd polski w Londynie będzie współpracować z Komitetem, bowiem w rządzie polskim jest wola, by to zrobić.
Tow. Stalin zauważa, że tak byłoby bardzo dobrze.
Mikołajczyk mówi, że — jak rozumie — Marszałek Stalin chciałby, aby rząd polski był demokratyczny.
Tow. Stalin oświadcza, że tak jest. (...)
Mikołajczyk oświadcza, że chciałby prosić Marszałka Stalina o pomoc dla Polaków walczących w Warszawie.
Tow. Stalin pyta, o jakiej pomocy mowa.
Mikołajczyk odpowiada, że mowa o pomocy w dostawach broni. Rzecz w tym, że Niemcy teraz nie są na tyle silni, żeby wyrzucić Polaków z tych rejonów Warszawy, które zajmują. Polacy potrzebują broni, by się utrzymać.
Tow. Stalin oświadcza, że on całe to przedsięwzięcie z powstaniem polskiej armii podziemnej w Warszawie uważa za rzecz nierealną, ponieważ powstańcy nie mają broni, podczas gdy Niemcy tylko w rejonie Pragi mają trzy dywizje pancerne, nie licząc piechoty. Po prostu żal tych Polaków. (...)
Tow. Stalin pyta, czy są w mieście miejsca, gdzie można zrzucić broń.
Mikołajczyk oświadcza, że takie miejsca są, ale teraz nie może ich podać. (...)
Tow. Stalin oświadcza, że zrobi wszystko, co możliwe.
Mikołajczyk mówi, że żegnając się z Marszałkiem Stalinem, chciałby wyrazić wiarę w to, że między Polską i Związkiem Radzieckim powstanie zaufanie i przyjaźń.
Tow. Stalin oświadcza, że podstawą naszej polityki jest sojusz z Polską. Jest konieczne, aby Polacy uwierzyli, że przywódcy dzisiejszej Rosji nie są tymi z czasów rządów carskich. Przywódcy ówczesnej Rosji chcieli podbić Polskę. Naszych polityków często mylą z politykami carskimi. To źle. Nie prowadzimy polityki podboju jakichkolwiek narodów słowiańskich. (...) Tow. Stalin mówi, że naród polski nie może iść za Związkiem Radzieckim. Powinien iść razem ze Związkiem Radzieckim. Naród polski ma swoją drogę, a Związek Radziecki swoją. (...)
Mikołajczyk oświadcza, że on dobrze zna Niemców. Trzeba, po pierwsze, mocniej bombardować niemieckie miasta, fabryki, trzeba rozbić Niemców na niemieckiej ziemi. Po zakończeniu wojny trzeba zamknąć wszystkie drogi ekonomiczne, którymi do krajów europejskich dąży ekspansja niemiecka. Niemcy trzeba okupować przez długi czas.
Tow. Stalin zauważa, że mimo wszystko Niemcy mogą się podnieść. Na wypadek tego trzeba trzymać w gotowości miecz; i tym mieczem powinien być sojusz między Polską a ZSRR oraz wojska w gestii międzynarodowej organizacji pokojowej, która powstanie. (...) Tow. Stalin zauważa, że Niemcom komunizm pasuje, jak wół do karety.
Żegnając się Mikołajczyk dziękuje tow. Stalinowi za gościnność i oświadcza, że przyjęcie przez tow. Stalina uważa za wielki zaszczyt.
Moskwa, 9 sierpnia
Mikołajczyk u Stalina, „Karta” nr 43/2004.