59. rocznica nadania Pałacowi Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina
2012-03-07

59 lata temu – 7 marca 1953 roku – Rada Państwa uchwaliła nadanie Pałacowi Kultury i Nauki w Warszawie imienia Józefa Stalina

W lipcu 1951 roku do Warszawy z wizytą przybył Wiaczesław Mołotow. Po mieście oprowadzał go między innymi Józef Sigalin, naczelny architekt Warszawy. Mołotow przedstawił Sigalinowi propozycję postawienia w Warszawie wieżowca, na wzór tych, jakie stawiają moskiewscy architekci w ZSRR. Sigalin wspominał: W małym kalendarzyku podręcznym z roku 1951 natrafiłem na zapis:2 lipca — wiadomość poufna H.M. przed objazdem Warszawy z WMM”. Przypomniałem sobie sens tej przekazanej w rozmowie telefonicznej przez Hilarego Minca wiadomości: jutro, w czasie oprowadzania po Warszawie Wiaczesława Michajłowicza Mołotowa, wystąpi on najpewniej z sugestią postawienia w Warszawie wieżowca typu wieżowców moskiewskich, które tam niedawno zbudowali i z których są tak dumni. To decyzja Stalina w nawiązaniu do zobowiązania z 1945 roku. Chodzi o to, żeby nie być zaskoczonym tą propozycją, ustosunkować się generalnie pozytywnie i nie wiązać się w szczegółach. Objazd Warszawy był, rozmowa rzeczywiście miała miejsce. Krótkie wtrącone zdanie Mołotowa: „A jak byście widzieli w Warszawie taki wieżowiec, jak u nas?” — „No cóż, owszem”.

30 lipca 1951 roku do Warszawy przyjechał z ZSRR zespół architektów pod przewodnictwem Lwa Rudniewa. Wkrótce, w towarzystwie polskich architektów, wyruszyli w podróż po Polsce. Rudniew chciał, aby Pałac był  w stylu polskim i podobał się Polakom, więc objechał różne miasta z polskimi zabytkami, m.in. Kraków, Chełm, Zamość. Co do wysokości Pałacu Rosjanie mówili, że 120 metrów to odpowiadająca wysokość, jednak polscy architekci chcieli wyższego gmachu. Główny gmach osiągnął 160 metrów, a wraz z iglicą 230 metrów. Naczelny architekt Sigalin notował pod datą 30 września 1951: Dziś, wspólnie z architektami radzieckimi ustalenie wysokości Pałacu. Doceniając wagę problemu, zaprosiłem do udziału w naradzie — wizji w terenie — kilkunastu najwybitniejszych architektów polskich [...]. Zebraliśmy się na brzegu praskim, w rejonie mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Z lotnikiem kukuruźnika — wlokącym za sobą balon, przelatującym po osi przyszłego Pałacu wzdłuż ulicy Marszałkowskiej — łączność radiowo-telefoniczna. Pierwsza wysokość — 100 metrów. Druga — 110. Trzecia — 120. Architekci radzieccy, zwłaszcza [Lew] Rudniew: «Starczy, tak będzie dobrze dla sylwety Warszawy, 100-120 metrów». Nas jednak, nie tylko jako architektów mających w oczach przyszłe wysokościowce warszawskie, ale jako marzących o przyszłej wielkości swojego miasta warszawiaków, ogarnął niepojęty amok wysokości — po każdym nawrocie samolotu dyspozycja: «Wyżej!». Zatrzymaliśmy się — jednomyślnie — na wysokości 150-160 metrów. Czemu tak? Może mniej lub więcej świadomie chodziło o stworzenie znacznie większej skali nowej Warszawy niż ta, którą wyznaczały przed wojną Prudential, Hotel «Warszawa» czy Cedergren.”

Początek budowy Pałacu zapowiedziano na połowę roku 1952 i jej zakończenie po najpóźniej trzech latach. Uchwałą z dnia 5 kwietnia 1952 roku Związek Radziecki wziął na siebie wszelkie koszty. Był to „dar narodu radzieckiego  dla narodu polskiego”, o czym mówił premier Józef Cyrankiewicz na łamach „Trybuny Ludu”: Dar ten [Pałac Kultury i Nauki] to piękny symbol braterskiej pomocy, jakiej stale we wszystkich dziedzinach życia doznaje Polska Ludowa ze strony Związku Radzieckiego. [...] Szczególne ciepło i znaczenie tego daru dla narodu polskiego polega na tym, że jest to pomoc Związku Radzieckiego w zatarciu śladów strasznych zniszczeń i okaleczeń naszej ukochanej Warszawy, zadanych jej przez zbirów hitlerowskich, którzy chcieli Warszawę zmieść z powierzchni ziemi.

21 kwietnia 1952 roku Prezydium Rządu z prezydentem Bolesławem Bierutem przyjęło uchwałę o szkicowym projekcie Pałacu Kultury i Nauki. Budowę symbolicznie rozpoczęto 1 maja, jednak ruszyła ona pełną parą 2 maja 1952 roku. Maria Dąbrowska notowała w dzienniku: Gazety ogłosiły nagle urbi et orbi o „wielkim darze bratniego Związku Radzieckiego”, jakim ma być wybudowanie gigantycznego kompleksu gmachów, Pałacu Kultury i Nauki, z niebotykiem 200 metrów wysokim pośrodku. Ma to stanąć w samym sercu Warszawy na terenach między dawnym Dworcem Głównym, Złotą, Sosnową, Marszałkowską. Budować będą nie tylko rosyjskie maszyny, lecz rosyjscy inżynierowie i robotnicy z przywiezionych (jakoby) materiałów. Również projekt jest moskiewski, podobno uzgodniony z polskimi architektami, ale czy który odważył się naprawdę mieć swoje zdanie? Projekt podawany niemal co dzień w gazetach, to z lotu ptaka, to z tej lub owej strony, jest potwornie brzydki, niczym nie uzasadniony. Cała Warszawa będzie leżała u stóp tego potwora. 

Prace budowlane szły w niewiarygodnym tempie. Gazety donosiły o powstawaniu kolejnych pięter. Do końca marca 1953 zamontowano dziesiątą kondygnację. 5 marca nadeszła wieść o śmierci Józefa Stalina. Dwa dni po jego śmierci, 7 marca 1953, wspólną uchwałą Rady Państwa i Rady Ministrów PRL nadano budynkowi nazwę Pałac Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. Pod uchwałą podpisali się Prezes Rady Ministrów Bolesław Bierut oraz Przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki. Zgodnie z uchwałą na placu przed pałacem miał stanąć również pomnik Stalina, jednak żaden z projektów, które przedstawiano, nie przypadł do gustu i pomnik ostatecznie nie powstał.

W połowie października 1953 roku ukończono ostatnią kondygnację Pałacu i przystąpiono do montażu iglicy. W 1954 roku wykańczano pałacowe wnętrza. Tymczasem Polacy pisali w listach do Polskiego Radia: Gdy dowiedzieliśmy się, że Związek Radziecki podarował Polsce Pałac Kultury i Nauki pomyśleliśmy, że dobry przyjaciel podarował swemu przyjacielowi to czego mu najbardziej brakuje. Po zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że byłaby lepsza zamiast PKiN odpowiednia ilość nowoczesnych bloków mieszkalnych, stanowiących całą dzielnicę nazwaną im. Stalina, byłby to piękny podarunek, podanie ręki przyjacielowi w jego ciężkim położeniu po zburzeniu przez nieprzyjaciela. Obecnie gdy musimy współdziałać przy budowie PKiN i urządzać jego całe otoczenie, co pochłania olbrzymie środki deficytowych materiałów, których nam brakuje w budownictwie, wydaje nam się ten podarunek całkiem nie–przyjacielski. Mogliśmy przecież poczekać jeszcze kilka lat na taki monument. Nic byśmy przez to jako naród nie stracili. Mamy gdzie podziać choć skromnie naszą naukę i kulturę, zaś za olbrzymie środki, jakie teraz musimy dokładać do „podarunku”, uratowalibyśmy dla naszego narodu tysiące zagrożonych złymi warunkami mieszkaniowymi obywateli – tych właśnie, którzy w przyszłości sami by taki monument dla Polski zbudowali.

Na budowie pracowało około 3,5 tysiąca rosyjskich robotników, którzy mieszkali na specjalnie dla nich wybudowanym osiedlu z kinem, stołówką, świetlicą i basenem. Budowę ukończono 22 lipca 1955 roku. 21 lipca 1955 roku podpisano protokół o przekazaniu Pałacu narodowi polskiemu, a 22 lipca 1955 roku – w Święto Odrodzenia Polski – udostępniono go społeczeństwu. Ten dzień tak opisywał Jerzy Zawieyski: Po południu wyprawa do miasta i zwiedzanie Pałacu Kultury. Piękne są place, trawniki, wyloty ulic dookoła Pałacu. Sam Pałac woła o pomstę do nieba. Trudno o większą brzydotę, nie tylko architektoniczną, ale zdobniczą. Rzeźby wulgarne, nieartystyczne, banalne. Wszystko tchnie secesją, zwłaszcza lampy, brązy, fontanny, ozdoby okien, balkoniki. Nie wpuszczano do środka, ale prof. Sylwanowicz, który odwiedził mnie wieczorem i który był wewnątrz Pałacu — mówił o przytłaczającym wrażeniu bogactwa, zupełnie bizantyjskiego, całkowicie w duchu satrapów Wschodu. Dookoła Pałacu ruiny, małe domki, brzydkie kamienice, które patrzą na pychę tej nowej budowli. Ludzie zwiedzający go mieszkają w zatłoczonych mieszkaniach, wręcz norach, w kubaturze 5 metrów na osobę. A tu bezmiar przestrzeni, luksus nad stan i brzydota ponad wszelkie wyobrażenie. Wróciłem zgnębiony tym „cudem techniki”. Ale takie pokazy dla zaimponowania proletariatowi należą do euforycznych zasad reżimu. Była Trasa W-Z, Nowy Świat, później MDM, Stare Miasto, teraz ten Pałac.

Pałac podarowany Polsce przez Stalina miał być symbolem zniewolenia, symbolem uzależnienia Polski od ZSRR. W ten sposób w samym centrum Warszawy powstał Pałac, o którym w 1952 roku Jan Brzechwa pisał w wierszu: Będzie trwał tak jak miłość do dziecka, Będzie trwał tak jak przyjaźń radziecka. W listopadzie 1956 roku Urząd Rady Ministrów przekazał Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w gestię Prezydium Rady Narodowej w Warszawie i odtąd zaprzestano używania nazwy w pełnym brzmieniu. 

Zapraszamy do zapoznania się z materiałami tekstowymi oraz ikonograficznymi ukazującymi Pałac Kultury i Nauki na portalu XXwiek.pl. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać: Pałac Kultury i Nauki

(mk-z)

 

 
  O nas   |   FAQ   |   Polityka prywatności   |   Regulamin   |   Kontakt   |   Logowanie   |   Rejestracja   |   Newsletter   |   Forum   |   rss RSS  
sparta